poniedziałek, 18 lutego 2013

Rozdział 7 .

Natasza .

Staliśmy w osłupieniu wpatrując się w ' dom ' , w którym mieliśmy zamieszkać. Myślałam, że ludzie z teatru nie wezmą tej przeprowadzki aż tak poważnie. Spodziewałam się raczej wynajętych pokoi gdzieś na uboczu, a nie takiego czegoś. ! Byłam zaskoczona.. mało powiedziane, słowa z siebie wydusić nie mogłam.

- N.. N.. Natasza. Coś ty im powiedziała . ? - zapytała przerażona Gabriela.
- Tylko tyle, że chciałabym dla nas zarezerwować na miesiąc jakiś pokój czy coś.. o cholera . - nie patrzyłam na nią, bałam się jej wzroku.
- Natasza .. - zaczął Oliwier - Albo pomyliłaś się i powiedziałaś ' na rok ' albo to my nie trafiliśmy w adres.
- Zdecydowanie adres . ! - krzyknęłam i zaczęłam nerwowo szukać notatnika, sprawdziłam dokładnie adres - Wszystko się zgadza.. - podniosłam wzrok na budowlę - Ale to niemożliwe, mówiłam, że ma być skromnie.
- Papi, będziemy im się odwdzięczać do końca życia. - uśmiechnął się Olek, wziął swoją walizkę pod rękę i ruszył do wejścia - Rezerwuję coś z fajnym widokiem . ! - krzyknął znikając w drzwiach, ja i Gabi nadal stałyśmy jak głupie i nie dowierzałyśmy własnym oczom.
- Ja tam nie wejdę.. - powiedziała Gabrysia i zemdlała.

Miły kierowca wniósł moją przyjaciółkę do salonu i położył na kanapie. Zostawiliśmy ją tam i sami zaczęliśmy wnosić bagaże.


Gabi .

Byłam tak przestraszona, że nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Zemdlałam, a jak . ! Ocknęłam się po jakimś czasie w salonie, urządzonym w nowoczesnym stylu - jasne ściany współgrały z subtelnymi dodatkami, ale moją uwagę zwróciły duże oszklone drzwi, prowadzące na tyły domu. Podeszłam do nich i zobaczywszy ' ogród ' zaniemówiłam.
Nasz dom wyglądał mniej więcej jak mała willa z basenem. Przestronny, bez przesadności z ozdobami, typowy dla dwudziestego pierwszego wieku. Spokojnie mogliśmy spędzić w nim więcej niż miesiąc. Byłam naprawdę wdzięczna ludziom, którzy załatwiali nam ten pobyt. W międzyczasie przyszła do mnie Natasza.

- Jak się czujesz . ? - zapytała obejmując mnie.
- Już lepiej. Niesamowite.. nie wierzę, że tutaj mieszkamy. - odpowiedziałam wpatrując się w błyszczącą taflę wody w basenie.
- Rozmawiałam z tymi od domu. O nic nie musimy się martwić - sprzątaczki, jedzenie, nocleg.. wszystko załatwione. Wyobrażasz sobie, że za miesiąc to się skończy . ?
- Kiedyś i tak znudziłoby się nam to. - stwierdziłam pesymistycznie.
- Gabi.. ! Ty to potrafisz coś walnąć.. - zaśmiała się - Nasze pokoje są na górze, przyjdź je obejrzeć.
- Tak, tak.. zaraz. - rzuciłam nieobecnie i usiadłam przy brzegu basenu.

Wyciągnęłam telefon z kieszeni, zastanawiając się, czy ponownie zadzwonić do Louisa i potwierdzić naszą obecność na domówce czy też odpuścić i po prostu się tam pojawić. ' No tak, tylko że nikt z nas nie wie, gdzie mieszkają.. ' - pomyślałam i wcisnęłam zieloną słuchawkę.
Nie rozmawialiśmy długo.

- Hej . ! Ktoś po nas wpadnie koło ósmej. Bądźcie gotowi . ! -  krzyknęłam taszcząc na górę moją walizkę.

Nasze sypialnie znajdowały się obok siebie. Olek zajął tą zewnętrzną z podwójnym widokiem, w środkowej mieszkała Natasza, więc dla mnie została ta przy wyjściu na taras, ale krajobraz z każdej był taki sam. Włożyłam ciuchy do szafy i przyozdobiłam smutne, kremowe ściany zdjęciami moich znajomych z Polski. Teraz czułam się mniej obco.



Oliwier .

Nie chciałem iść na tą śmieszną imprezę. Ten zespół jakoś nie specjalnie uderzał mi do gustu. Uważałem ich za pustaków, wrednych cwaniaków, którym sława zrobiła wodę z mózgów. Żal mi było tylko Gabrieli, która widziała w jednym z tych lamusów swój ideał, a mnie zbywała jak gdyby wtedy przed jej domem nic się nie stało. Dochodził kwadrans przed ósmą wieczorem. Pod nasz dom podjechała mini limuzyna, z której wysiadł facet w czerni. Zadzwonił do drzwi. Otworzyłem.
- Tak . ? - zapytałem, mierząc go wzrokiem
- Państwo umówieni z zespołem One Direction . ? Zapraszam do auta. - odparł zupełnie poważnie
- Moment.. - odwróciłem się i krzyknąłem do dziewczyn, aby zeszły.
Uśmiechnięte zbiegły ze schodów i tak jak ja zmieszały się na widok nieznajomego. Ubrane były na luzie - jeansowe spodenki , bluzki z nadrukami i kolorowe trampki, podobało mi się. Ja standardowo założyłem biały T-shirt, spodnie z opuszczonym krokiem i reeboki za kostkę. Chwyciłem telefon i razem wsiedliśmy do auta.


20 minut później..

Louis .

Nasza impreza dopiero się rozkręcała. Przyszło sporo ludzi, ale mieliśmy na tyle duży dom, żeby ich wszystkich pomieścić. Usłyszawszy podjeżdżający samochód, otwarłem drzwi i wyszedłem powitać gości. Z auta wysiadła najpierw Gabriela. Ucieszyłem się i ucałowałem ją w policzek. Ten czyn powtórzyłem przy rudowłosej, równie pięknej dziewczynie, którą zmierzyłem z góry do dołu i wbiłem wzrok w jej czekoladowe oczy. Wysiadał jeszcze ktoś. ' Kolejna . ? Będzie super . ! ' - pomyślałem, ale wbrew moim oczekiwaniom ujrzałem postawnego skejta. Podałem mu rękę. Odwzajemnił gest, lecz patrzył na mnie nieufnie a później wzrok skierował na dziewczyny. Weszliśmy do środka i rozpoczęliśmy zabawę..


Niall .

Standardowo siedziałem na kanapie w gronie znajomych, zajadając się fast-foodami z Nando's. Usłyszałem zamykanie drzwi, a kiedy się odwróciłem, zaniemówiłem. Przy Lou stała trójka obcych mi osób a wśród nich urocza blondynka. Muzyka zaczęła dudnić w głośnikach, impreza się rozkręcała. Wszyscy zaczęli tańczyć, więc i ja poszedłem. Wbiłem się w grupkę osób, próbując wyczuć rytm. Załapałem. Teraz moim celem było ' przypadkowe ' natrafienie na tamtą dziewczynę. Przesuwałem się w jej kierunku i... BUM . ! Nieznajoma wpadła w moje objęcia, uśmiechając się szeroko. Odwzajemniłem gest i razem zaczęliśmy balować.


Liam .

To był już jakiś dobry środek domówki. Daddy aktualnie postanowił zabawić się w DJ'a. Wychodziło mi to nieźle tym bardziej, że mogłem popatrzeć na kilka niezłych ciałek na tej imprezie. Moją czujność zbudziła pewna rudowłosa. Zachowywała się dziwnie.. kokietowała, uwodziła spojrzeniem, ponętnie kręciła tym co miała po czym porzucała partnera na środku parkietu i zabawę zaczynała z kimś innym. Ponadto próbowała zrobić z siebie centrum uwagi. Coś mi się wydawało, że z tego nic dobrego nie będzie, a ten koleś, który z nią przyszedł . ? Obserwował ją cały czas jak jakiś monitoring, gorzej niż babcie wiecznie przesiadujące w oknach podwórzy. Ale chyba nie byli parą. Mniejsza z tym.. nawet jeśli to współczułem temu chłopakowi - prędzej czy później ta panna go zostawi. A blondyna . ? Niby nieśmiała i cicha, ale kto wie co w niej siedzi . ? Pozostawałem bezstronny. Z resztą miałem na oku kogoś zupełnie innego. Kogoś, kto zasługiwał na moje uczucie.


Zayn .

Gabriela była skromna i cicha, a takie dziewczyny nie za bardzo mnie kręciły. Natasza od razu wpadła mi w oko. Od samego początku wiedziałem, że będzie moja. Nie bałem się więc zagadać. Już na początku nawiązaliśmy dobry kontakt i rozpoczęliśmy wspólnie wywijać na parkiecie. Martwiła mnie tylko jedna rzecz - jeśli ona poczuła to samo, to dlaczego tak uwodziła innych facetów . ? Nie dawałem za wygraną. Próbowałem tańczyć z nią każdy możliwy kawałek, lecz utrudniały mi to inne dziewczyny, które nachalnie kleiły się do mnie. Wreszcie Liam zapuścił jakiś wolniejszy kawałek. Tłum zrzedniał, zrobiło się więc luźniej. Było ciemno, tylko ogromna kula kręciła się pod sufitem, rzucając na wszystkich równe rzędy srebrzystych kropek. Podbiegłem do odchodzącej Nataszy, łapiąc ją za nadgarstek. Jednym szybkim ruchem odwróciłem ją i przyciągnąłem do siebie. Ułożyłem jej ręce na mojej szyi i objąłem ją w pasie. Bujaliśmy się w rytm muzyki, patrząc sobie głęboko w oczy. Zbliżyłem swoje wargi do jej ust i złączyłem nas w delikatnym pocałunku, ten z kolei z każdą chwilą pogłębiał się. Subtelnie położyłem jedną dłoń na jej karku i przyciągnąłem mocniej do siebie. Poczułem jej smak, kiedy i nasze języki splotły się w spójną całość. Było cudownie, chciałem, aby ta chwila trwała wiecznie. Nagle Natasza odepchnęła mnie od siebie. Rozejrzała się dookoła i szybkim krokiem wymaszerowała za drzwi. A ja . ? Co miałem zrobić . ? Pobiegłem za nią, nie mogłem tego tak zostawić. !


Harry . 

Rozmawiałem z Lou o tej trójcy, której jako jedynej z całego towarzystwa nie znałem. Z jego chaotycznych wypowiedzi wywnioskowałem, że Gabriela przyjechała na miesiąc do Londynu ze swoimi przyjaciółmi - Nataszą i Oliwierem, nic więcej. Siedziałem przy barowym stole w kuchni naprzeciw salonowego parkietu. Panował półmrok. Spostrzegłszy nieznajomą postać chłopaka, postanowiłem się z nim zapoznać. Podszedłem, w reku trzymając dwa cytrynowe drinki, dla mnie i dla niego, tak na dobre rozpoczęcie znajomości. Przegadaliśmy chyba tak pół imprezy, odniosłem wrażenie, że ten koleś nie jest taki zły jak mówił Lou. Może na początku był trochę skryty, ale z każdą minutą stawał się co raz bardziej otwarty, chyba nawet się zaprzyjaźniliśmy. Wyciągnąłem go w końcu na środek parkietu i od razu jak ćmy do ognia zleciały się od dawna zainteresowane nim dziewczyny. Nareszcie ten człowiek zaczął żyć i bawić się. Chwilę po tym jak Lee zwolnił muzykę, podszedłem do Gabrysi i zupełnie na luzie zacząłem z nią rozmawiać, przy okazji prosząc o taniec. Nie zgodziła się. Powiedziała, że takie smęty to nie dla niej, woli żywiołową muzykę. Porozmawialiśmy więc chwilę i po zmianie kawałka zaczęliśmy tańczyć.
Koło czwartej nad ranem domówka dobiegła końca. Wszyscy, którzy byli w stanie utrzymać się na nogach, rozeszli się do domów. Olek ledwo trzymał pion, więc pozwoliliśmy mu przenocować w salonie na kanapie. Na wszelki wypadek podłożyłem mu miskę, ostrożności nigdy za wiele. Natasza zmyła się wcześniej - przed dwunastą już jej nie było, nikt nie wie dlaczego. Cała nasza piątka na delikatnym helikopterze doczołgała się do swoich pokoi, ale Gabrysię to już trzeba było zanieść. Nocowała u mnie. Położyłem ją obok siebie i cmoknąłem w sam środek czółka. Zasnęliśmy....

1 komentarz: