niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział 5 .

Gabi .

Ostatnie poprawki - wygładziłam sukienkę (klik), ubrałam buty (klik), przeczesałam palcami niesforne fale na włosach, poprawiłam delikatny makijaż .. w sumie byłam już gotowa zakończyć ten ostatni rok nauki. Przede mną otwierała się nowa droga, która wreszcie będzie wyglądała tak, jak JA sobie zamarzę. W poniedziałek rano mieliśmy mieć wylot do Londynu, więc łącząc go z pomyślnym zakończeniem roku postanowiliśmy urządzić w sobotę wielką imprezę u Nataszy. Oczywiście w gronie znajomych ze szkoły, bo zapewne w czasie naszej nieobecności dużo się zmieni.
Ajć.. troszkę się zapędziłam . ! Dochodził kwadrans przed dziewiątą, a ja nadal nie wyjechałam z domu, a po drodze miałam jeszcze wstąpić po Papi. Cholerka . !

- Tato, zbieraj się . ! Musimy już jechać . ! - krzyknęłam w stronę sypialni rodziców.
- Nie krzycz. Tato czeka na Ciebie w samochodzie już jakieś dobre dziesięć minut, to ty się zbieraj. - z sypialni wychyliła się moja mama -  No córcia.. pojechałaś po bandzie. - zaśmiała się wyraźnie zszokowana moim dzisiejszym wyglądem.
- Widzisz jaką masz śliczną córkę . ? - zażartowałam i ucałowałam ją na pożegnanie.
- Świadectwo z wyróżnieniem raz, proszę . ! - krzyknęła za mną, kiedy zniknęłam na schodach.

Zbiegłam szybko po schodach, o mały włos się nie potykając. Byłoby trochę niezręcznie wyjść do ludzi z wielkim siniakiem na kolanie, więc uważałam. Wskoczyłam do auta i pomknęłam z tatą wprost pod dom mojej psiapsióły, która już nerwowo przystępowała z nogi na nogę.


Natasza .

Miałam na sobie sukienkę z czarnym kołnierzykiem (kilk) i klasyczne czarne czółenka na platformie (kilk) . Rozpuściłam włosy i delikatnie je pofalowałam, a przez czubek przeplotłam mini-warkocza (kilk). Trochę dziwnie się czułam, bo od dawna nie miałam na sobie sukienki ani tak wysokich butów, nosiłam raczej sportowe rzeczy, sporadycznie zakładałam coś eleganckiego, ale nie wyglądałam tak jak dzisiaj. Przed domem stałam już jakieś dziesięć minut. Zaczynały mnie boleć nogi, a od palącego słońca robiło mi się słabo. W końcu zza rogu ulicy wyłonił się czarny Chevrolet Captiva ojca Gabrysi. Na twarzy mojej przyjaciółki malowało się zdziwienie i zachwyt. Ja jej jeszcze w całości nie widziałam, ale podejrzewałam, że jak zawsze wyglądała zjawiskowo. Wsiadłam do auta, rzuciłam krótkie ' Dzień Dobry ' do pana taty i ' Cześć ' do Gabrysi. Chodziłyśmy do tej samej szkoły mimo rocznej różnicy wieku. Nasza uczelnia była połączeniem liceum i technikum o wielu kierunkach. Wysiadłyśmy z vana i skierowałyśmy się do wejścia, gdzie już czekał na nas Olek. Zabawnie wyglądał, kiedy o mało co nie wypluł wody z buzi na nasz widok.


Oliwier .

Obie wyglądały fenomenalnie, aż zapierało dech w piersiach. Nie poznałbym ich na ulicy. Zszokowany przywitałem się z dziewczynami buziakiem w policzek.

- No laski.. - nie wiedziałem co powiedzieć, odebrało mi mowę - Muszę przyznać, że nie spodziewałem się. - wykrztusiłem z siebie jednocześnie będąc dumny z posiadania takich przyjaciółek.
- Oj tam, Olek.. nie przesadzaj. - zachichotała Gabi.
- Bo zetniemy buraczka. - dodała Natasza.
- Ok, już nic nie mówię. Chodźmy usiąść, zaraz się zacznie.

Weszliśmy na dużą salę. W jednym momencie wszystkie oczy skierowały się na nas, a konkretniej na dziewczyny. Oglądał się za nimi chyba każdy facet ze szkoły, a było ich dosyć sporo. Musieliśmy się rozdzielić. Gabi poszukała znajomych ze swojej klasy, odprowadziliśmy ją wzrokiem. Natasza szła przodem przez wąskie przejście, ale ja nadal nie mogłem oderwać wzroku od pięknej blondynki. Dopiero kiedy się o coś potknąłem, zauważyłem, że Papi jest już na drugim końcu. Począłem przedzierać się przez tłum i w końcu dotarłem do kumpeli. Ona też wyglądała cudownie, nawet lepiej niż Gabi, ale to właśnie blondyna przyciągała mnie bardziej. Zajęliśmy miejsca i zaczęło się ....


Trzy godziny później...

Wracaliśmy pieszo do domu, bo daleko nie mieliśmy. Laski po drodze zdjęły buty. Nie dziwiłem się - wystać taki szmat czasu w takich wielkich szpilkach to było coś, teraz stopy zasługiwały na odpoczynek. 
Najpierw pożegnaliśmy Nataszę. Cmok, cmok i kierunek - dom Gabrysi. Po drodze rozmawialiśmy, śmialiśmy i wygłupialiśmy się. W pewnym momencie niechcący musnąłem jej dłoń. Przeszedł mnie przyjemny, ciepły dreszczyk. Uśmiechnąłem się w jej kierunku. Ona też odwzajemniła uśmiech, ale zaraz spuściła głowę w dół. Wiedziałem, że nie jestem jej wymarzonym chłopakiem, że ona chce być z tym całym Louis'em, ale mimo to starałem się najbardziej jak mogłem, żeby poczuła coś do mnie. Denerwowało mnie to, jak cały czas nawijała o chłopakach z Anglii. Ciekawe czy jeśli nie byliby sławni, to też by ich ubóstwiała. Pewnie, że nie, bo nigdy nie spotkałaby ich na tym cholernym lodowisku . ! Ogarnąłem się. Staliśmy pod jej domem, mieliśmy już się żegnać, ale coś mnie skusiło, żeby chwycić ją za nadgarstek i zdecydowanie przyciągnąć do siebie. Popatrzyła na mnie pytająco, jakby nie wiedziała o co chodzi. Zatopiłem się w oceanie jej błękitnych oczu i złożyłem pocałunek na jej delikatnych ustach. Nie wyrywała się, ale czułem, że wewnątrz walczy sama ze sobą. Trwaliśmy tak złączeni przez dłuższą chwilę, kiedy nagle oderwała się ode mnie usprawiedliwiając się, że musi wracać do domu. Uśmiechnąłem się i puściłem ją. Naturalnie odprowadziłem wzrokiem do samych drzwi. Odszedłem dopiero wtedy, kiedy spojrzała na mnie zamykając drzwi. 


Gabi . 

To, co wydarzyło się przed moim domem nie powinno mieć miejsca . ! ' Gabrychaaa , co ty do cholery wyprawiasz . ?! ' - odzywał się głos w mojej głowie. Stłumiłam go. 

- Jestem . ! Zostawiam świadectwo w kuchni . ! - krzyknęłam przed siebie, aby oznajmić mój powrót rodzicom.

Jak oparzona wbiegłam do swojego pokoju, zamykając drzwi. Złapałam się za głowę, targając włosami. Momentalnie dotknęłam dłonią ust i podeszłam do okna. ' Może jeszcze tam jest, może czeka na mnie, muszę to odkręcić . ! ' - wmawiałam sobie chociaż i tak wiedziałam, że nie odważę się na takie wyznania. No nic, po prostu musiało tak miało być.. Teraz jeszcze tylko wytrwać jutrzejszy melanż, a w poniedziałek wszystko się ułoży. ;)

____________________________________________________________________________

Jest, jest, jest . ! Podoba mi się ten rozdział, szczególnie akapit Olka. ♥
Jak zapewne się domyślacie w następnym rozdziale będzie tytułowy
' kierunek-Londyn ' <33

Wytrwałości . ! :*
.. a komentarzy jak nie było tak nie ma ;(

4 komentarze:

  1. Super piszesz!
    Bardzo mi się podoba to co do tej pory napisałaś.
    Jestem ciekawa jak im się ułożą wakacje.
    Dzięki za skomentowanie bloga i czekam na nn :]]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję . ! :D
      Nawet nie masz pojęcia jak miło słyszeć, że coś się komuś podoba i czeka na więcej. ♥
      Jeszcze raz dziękuję i piszę dalej notki ;D

      Usuń
  2. dawaj wiecej szybciej i wgl..! musialas wykorzystac fakt z tym pocalunkieem .? wspomnienia.ble. :( Ale text fajnyy:D ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hue hue.. tak mi się samo nawinęło ;3
      mój następny rozdział już jest a twój 22 . ? ;3
      czekaaam ♥

      Usuń