niedziela, 24 marca 2013

Rozdział 9 .

Gabrysia .

Codziennie od czterech dni od rana do wieczora przesiaduje u nas Zayn.  Nie wiem dlaczego, ale czuję się niezręcznie w jego towarzystwie. Olek też za nim nie przepada. Uważa, że prędzej czy później pokaże swoje prawdziwe oblicze, to znaczy zdradzi Nataszę. Wygląda na typowego podrywacza, który rozkochuje w sobie panienki a później rzuca bezpodstawnie, byleby je tylko zaliczyć. Dzisiaj przyszedł nieco później niż zwykle. Ja i Olo tradycyjnie zmyliśmy się do reszty chłopaków. Ludzie z teatru zostawili nam porsche, kiedy dowiedzieli się, że Oliwier ma prawo jazdy, więc szybko przemknęliśmy do centrum Londynu. Słońce grzało niemiłosiernie a my tkwiliśmy na czerwonym świetle w kilometrowym korku.

- Myślisz, że Papi ma nam to za złe . ? - zagadnęłam, poprawiając błękitne pilotki
- Co . ? - zapytał szatyn unosząc brew go góry
- To, że zostawiamy ją codziennie z tym swoim chłoptasiem i nie pytamy, czy chcą jechać z nami.
- Nie, zdecydowanie nie. Chciałabyś żeby przez całą drogę słodzili sobie tak jak u nas w domu . ? Chyba należy nam się chwila spokoju, a nie wieczne patrzenie jak sobie wesoło gruchają.
- Może i tak, ale to przecież nasi przyjaciele. Nie powinniśmy ich olewać.
- Mam Cię do nich odwieść . ? Wystarczy jedno słowo i będziesz mogła spędzić resztę dnia z przyjaciółką i jej kochasiem. - spytał, patrząc spod opuszczonych okularów
- Nie, nie chcę. - założyłam ręce i oparłam się o fotel, udając obrażoną
- Jak będą czegoś potrzebowali to im się o nas przypomni, nie martw się - objął mnie pewnym ramieniem, a uśmiechem sprawił, że cała złość ze mnie wyszła.. niewątpliwie miał w sobie to ' coś '.

Po długiej godzinie stania w kolejnych korkach, dojechaliśmy do celu. Zapukaliśmy do drzwi, jednak nikt nam nie otworzył. Nacisnęłam klamkę.

- Zamknięte. Gdzie oni mogą być . ? - zdziwiłam się, wczoraj nic nie mówili o jakimkolwiek wyjściu
- Widocznie zostawili wolną chatę dla naszych zakochańców.
- Odpuść już. - skierowałam na niego wkurzony wzrok
- No co.. taka prawda. - uśmiechnął się zadziornie - Nie przejmuj się, mogę Cię za to zabrać na .. zakupy . ? - zaproponował wsiadając do auta
- Poważnie . ?
- W sumie tak. Najlepszy w dobieraniu ciuchów nie jestem, ale z pewnością ty znajdziesz coś dla siebie.
- Ale nie będziesz narzekał, że za długo siedzę w sklepie . ?
- Postaram się.
- Jesteś kochany . ! - zadowolona przytuliłam go, tym razem nie przez przypadek, naprawdę się cieszyłam.
- Znajdę tylko portfel.. - poklepał się po kieszeniach i obejrzał za tylne siedzenia - ..który zostawiłem w pokoju. Za drobniaki nic raczej nie kupimy. Super. - bezwładnie rzucił dłonie na kierownicę i wypuścił powietrze z płuc - Ja tam nie wracam.
- Ja też tam nie wejdę . !
- To co . ? Może park . ? Na lody mnie jeszcze stać.
- Jedź, obojętnie gdzie. - rzekłam zrezygnowana


Oli .

Naprawdę chciałem uszczęśliwić Gabrysię, ale kiedy zorientowałem się, że mój portfel został w domu, w którym mizia się Natasza i Zayn, jakoś odechciało mi się po niego wracać. Rzygałem tą ich sztuczną miłością. Co za dużo to nie zdrowo. Pojechaliśmy więc do pobliskiego parku. Kupiliśmy dwa duże śmietankowe lody włoskie na poprawę humoru i usiedliśmy na krawędzi sporej fontanny. W pewnym momencie poczułem wilgoć z tyłu koszulki i mokrą dłoń buszującą w moich ułożonych włosach. To Gabi. Weszła do wody sięgającej jej do połowy łydek i zaczęła wojnę. Dołączyłem do niej. Ganialiśmy i chlapaliśmy się nawzajem, a ludzie patrzyli na nas jak na idiotów. Mnie to jakoś zbytnio nie przeszkadzało.
Po dobrej półgodzinnej bitwie postanowiliśmy zawrzeć rozejm. Podaliśmy sobie ręce i ruszyliśmy w kierunku zostawionych przez nas rzeczy. Gabrysia wskoczyła mi na barki, czochrając moją już i tak zepsutą fryzurę, tym samym rozpoczynając kolejną konfrontację. Szybko ze mnie zeskoczyła i uciekając, wywaliła język. Dogoniłem ją i przewróciłem na plecy w niegłęboką wodę. Sam wylądowałem tuż nad nią. Śmialiśmy się. Głośno jak małe dzieci, kiedy dostawały głupawki. Wiedziałem, że to tylko zabawa, ale własnie wtedy czułem, że coś iskrzy. Może jednak nie warto spisywać wszystkiego na straty. ? Była nadzieja, ogromna nadzieja. Teraz tylko ja i ona. Reszta się nie liczyła. Ja i ona.. Spoważniałem, lecz nadal miałem wielkiego banana na twarzy. Odgarnąłem z jej szczuplutkiej twarzy mokre kosmyki włosów i zbliżyłem do niej rozchylone wargi. Stało się. Złożyłem soczysty, aczkolwiek subtelny pocałunek na jej ustach. Zdziwiło mnie to, że Gabi bez jakichkolwiek pohamowań odwzajemniła mój gest. Co więcej - chwyciła moją twarz w swoje dłonie i niemal przyssała się do mnie niczym pijawka, pogłębiając pocałunek. Czułem radość. Wszystko we mnie szalało z miłości do niej. Począwszy od stóp aż do końcówek włosów. Myślałem, że zaraz serducho wyskoczy mi z zawiasów i połamie wszystkie żebra. Jeszcze nigdy w życiu czegoś takiego nie doświadczyłem. Szkoda, że tak szybko ktoś nam przerwał..


Liam .

Pogoda była piękna. Wpadłem na pomysł, żeby zabrać Alex - moją dziewczynę - nad jezioro. Nie spędziliśmy tam dużo czasu, gdyż plaża była mocno zatłoczona. Wszyscy jak na złość uparli się na ten jeden akwen, kiedy w pobliżu leżały kolejne trzy. Trudno. Odpuściliśmy. Wybraliśmy się do parku. Paparazzi ścigali nas na każdym kroku. Było to irytujące, ale można było się przyzwyczaić. Kiedyś w końcu musieli znaleźć sobie inny obiekt do śledzenia. Na nasze szczęście stało się to szybko. Przechodząc obok kamiennej fontanny, zauważyliśmy dwie rozbawione osoby, brodzące w kryształowej wodzie. Rozpoznaliśmy ich. Olivier i Gabriela. Nagle upadli i zaczęli się całować. Coś mnie tknęło, żeby podejść i porozmawiać. Alex, widząc moją złość w oczach, próbowała mnie zatrzymać. Bezskutecznie.

- Brawo Gabriela. Lecisz na kilka frontów. ? Nieźle się ustawiłaś. - usiadłem na murku, oparłem głowę na dłoni i spojrzałem na nich z uniesioną brwią
- Liam. ? O co ci chodzi. ? - zdezorientowana szybko wyrwała się z uścisku szatyna
- O co mi chodzi. ?! Laska, nie pamiętasz co odwalałaś na domówce. ?! Jak kleiłaś się do Hazzy, Lou i Niall'a. ?! Mało brakowało a poszłabyś z nimi na szybki numerek. ! - podniosłem głos, Alex zaczęła mnie szturchać, ale nie zadziałało to na mnie
- ZAMKNIJ SIĘ ! - wtrącił Olek
- Co. !? - zdziwiła się Gabi wyraźnie wstrząśnięta - Liam, możemy porozmawiać na osobności. ? - wyszła z fontanny zakładając trampki na mokre stopy

Odeszliśmy kawałek, siadając na ławce w cieniu. Patrzyła na mnie tymi wielkimi, zakłamanymi oczami. Wiedziałem, że ta panna to taka cicha woda.

- Lee, po pierwsze - nie nazywaj mnie puszczalską, bo to nieprawda, po drugie - nie wypiłam dużo i chyba lepiej pamiętam, co się działo, po trzecie - powiedz mi coś, co mogło wydarzyć się naprawdę. Może to ty miałeś jakieś pijackie omamy. !
- Tak się składa, że byłem najtrzeźwiejszy z całego towarzystwa. Przyznaję - mówiłem to, co mi ślina na język przyniosła, z tym szybkim numerkiem przesadziłem, przepraszam. Ale reszta to czysta prawda. Poza Nataszą robiłaś wokół siebie największy szum. Nieźle balowałaś z 3/5 naszego zespołu a teraz kleisz się do.. ?
- Olek, mój przyjaciel.. To jednorazowy wybryk. ! Nie wiążę z nim przyszłości. Proszę, nie mów chłopakom.
- To w takim razie o co chodzi. ? 
- Ja.. nie wiem jak ci to powiedzieć. - zmieszała się
- Najprościej.
- Więc.. Louis, Niall i Harry mają w sobie coś, co mnie kręci i ..
- Nie wiesz, do którego wystartować. ? - przerwałem jej, dobrze wiedziałem jak skończy
- Tak.. dokładnie.
- Najważniejsze jest to, abyś ty czuła się z kimś dobrze. To podstawa. Ale musisz się na kogoś zdecydować, bo im dłużej będziesz ciągnęła to w taki sposób, jak teraz, tym bardziej zranisz późniejszym wyborem pozostałych dwóch. 
- To co ja mam robić. ? Nie umiem się z nimi nie spotykać. Albo wszyscy albo tylko Olek i Natasza.
- To nie polega na stawianiu sobie ultimatum. Podejmij decyzję teraz albo poczekaj aż będzie za późno żeby cokolwiek naprawić. Nie rób złudnej nadziei. - nie wiedziałem jak jej to wytłumaczyć

Spuściła głowę. Chyba nie wiedziała co ma ze sobą począć. Na początku byłem tak zły, że miałem ochotę wygarnąć jej wszystko. Byłem nawet gotowy, żeby zmyślać, ale kiedy wyznała mi prawdę, zacząłem jej nawet współczuć. Zrozumiałem, że zaufała mi na tyle, aby powierzyć mi swój sekret. Nie miałem zamiaru nikomu o tym mówić, nawet zespołowi, Alex czy też Olivierowi. Z zamyśleń wyrwała mnie stojąca naprzeciw Gabriela.

- Namieszałam. Przyznaję. Mimo to podjęłam decyzję. Wybieram...

______________________________________________________________________________

Ahahahahahahah.. ! Tu przerywam <333
Muszę stworzyć jakieś napięcie, rozkręcić akcję czy coś ;3

Kuraaaaam was ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz