Gabrysia .
Codziennie od czterech dni od rana do wieczora przesiaduje u nas Zayn. Nie wiem dlaczego, ale czuję się niezręcznie w jego towarzystwie. Olek też za nim nie przepada. Uważa, że prędzej czy później pokaże swoje prawdziwe oblicze, to znaczy zdradzi Nataszę. Wygląda na typowego podrywacza, który rozkochuje w sobie panienki a później rzuca bezpodstawnie, byleby je tylko zaliczyć. Dzisiaj przyszedł nieco później niż zwykle. Ja i Olo tradycyjnie zmyliśmy się do reszty chłopaków. Ludzie z teatru zostawili nam porsche, kiedy dowiedzieli się, że Oliwier ma prawo jazdy, więc szybko przemknęliśmy do centrum Londynu. Słońce grzało niemiłosiernie a my tkwiliśmy na czerwonym świetle w kilometrowym korku.
- Myślisz, że Papi ma nam to za złe . ? - zagadnęłam, poprawiając błękitne pilotki
- Co . ? - zapytał szatyn unosząc brew go góry
- To, że zostawiamy ją codziennie z tym swoim chłoptasiem i nie pytamy, czy chcą jechać z nami.
- Nie, zdecydowanie nie. Chciałabyś żeby przez całą drogę słodzili sobie tak jak u nas w domu . ? Chyba należy nam się chwila spokoju, a nie wieczne patrzenie jak sobie wesoło gruchają.
- Może i tak, ale to przecież nasi przyjaciele. Nie powinniśmy ich olewać.
- Mam Cię do nich odwieść . ? Wystarczy jedno słowo i będziesz mogła spędzić resztę dnia z przyjaciółką i jej kochasiem. - spytał, patrząc spod opuszczonych okularów
- Nie, nie chcę. - założyłam ręce i oparłam się o fotel, udając obrażoną
- Jak będą czegoś potrzebowali to im się o nas przypomni, nie martw się - objął mnie pewnym ramieniem, a uśmiechem sprawił, że cała złość ze mnie wyszła.. niewątpliwie miał w sobie to ' coś '.
Po długiej godzinie stania w kolejnych korkach, dojechaliśmy do celu. Zapukaliśmy do drzwi, jednak nikt nam nie otworzył. Nacisnęłam klamkę.
- Zamknięte. Gdzie oni mogą być . ? - zdziwiłam się, wczoraj nic nie mówili o jakimkolwiek wyjściu
- Widocznie zostawili wolną chatę dla naszych zakochańców.
- Odpuść już. - skierowałam na niego wkurzony wzrok
- No co.. taka prawda. - uśmiechnął się zadziornie - Nie przejmuj się, mogę Cię za to zabrać na .. zakupy . ? - zaproponował wsiadając do auta
- Poważnie . ?
- W sumie tak. Najlepszy w dobieraniu ciuchów nie jestem, ale z pewnością ty znajdziesz coś dla siebie.
- Ale nie będziesz narzekał, że za długo siedzę w sklepie . ?
- Postaram się.
- Jesteś kochany . ! - zadowolona przytuliłam go, tym razem nie przez przypadek, naprawdę się cieszyłam.
- Znajdę tylko portfel.. - poklepał się po kieszeniach i obejrzał za tylne siedzenia - ..który zostawiłem w pokoju. Za drobniaki nic raczej nie kupimy. Super. - bezwładnie rzucił dłonie na kierownicę i wypuścił powietrze z płuc - Ja tam nie wracam.
- Ja też tam nie wejdę . !
- To co . ? Może park . ? Na lody mnie jeszcze stać.
- Jedź, obojętnie gdzie. - rzekłam zrezygnowana
Oli .
Naprawdę chciałem uszczęśliwić Gabrysię, ale kiedy zorientowałem się, że mój portfel został w domu, w którym mizia się Natasza i Zayn, jakoś odechciało mi się po niego wracać. Rzygałem tą ich sztuczną miłością. Co za dużo to nie zdrowo. Pojechaliśmy więc do pobliskiego parku. Kupiliśmy dwa duże śmietankowe lody włoskie na poprawę humoru i usiedliśmy na krawędzi sporej fontanny. W pewnym momencie poczułem wilgoć z tyłu koszulki i mokrą dłoń buszującą w moich ułożonych włosach. To Gabi. Weszła do wody sięgającej jej do połowy łydek i zaczęła wojnę. Dołączyłem do niej. Ganialiśmy i chlapaliśmy się nawzajem, a ludzie patrzyli na nas jak na idiotów. Mnie to jakoś zbytnio nie przeszkadzało.
Po dobrej półgodzinnej bitwie postanowiliśmy zawrzeć rozejm. Podaliśmy sobie ręce i ruszyliśmy w kierunku zostawionych przez nas rzeczy. Gabrysia wskoczyła mi na barki, czochrając moją już i tak zepsutą fryzurę, tym samym rozpoczynając kolejną konfrontację. Szybko ze mnie zeskoczyła i uciekając, wywaliła język. Dogoniłem ją i przewróciłem na plecy w niegłęboką wodę. Sam wylądowałem tuż nad nią. Śmialiśmy się. Głośno jak małe dzieci, kiedy dostawały głupawki. Wiedziałem, że to tylko zabawa, ale własnie wtedy czułem, że coś iskrzy. Może jednak nie warto spisywać wszystkiego na straty. ? Była nadzieja, ogromna nadzieja. Teraz tylko ja i ona. Reszta się nie liczyła. Ja i ona.. Spoważniałem, lecz nadal miałem wielkiego banana na twarzy. Odgarnąłem z jej szczuplutkiej twarzy mokre kosmyki włosów i zbliżyłem do niej rozchylone wargi. Stało się. Złożyłem soczysty, aczkolwiek subtelny pocałunek na jej ustach. Zdziwiło mnie to, że Gabi bez jakichkolwiek pohamowań odwzajemniła mój gest. Co więcej - chwyciła moją twarz w swoje dłonie i niemal przyssała się do mnie niczym pijawka, pogłębiając pocałunek. Czułem radość. Wszystko we mnie szalało z miłości do niej. Począwszy od stóp aż do końcówek włosów. Myślałem, że zaraz serducho wyskoczy mi z zawiasów i połamie wszystkie żebra. Jeszcze nigdy w życiu czegoś takiego nie doświadczyłem. Szkoda, że tak szybko ktoś nam przerwał..
Liam .
Pogoda była piękna. Wpadłem na pomysł, żeby zabrać Alex - moją dziewczynę - nad jezioro. Nie spędziliśmy tam dużo czasu, gdyż plaża była mocno zatłoczona. Wszyscy jak na złość uparli się na ten jeden akwen, kiedy w pobliżu leżały kolejne trzy. Trudno. Odpuściliśmy. Wybraliśmy się do parku. Paparazzi ścigali nas na każdym kroku. Było to irytujące, ale można było się przyzwyczaić. Kiedyś w końcu musieli znaleźć sobie inny obiekt do śledzenia. Na nasze szczęście stało się to szybko. Przechodząc obok kamiennej fontanny, zauważyliśmy dwie rozbawione osoby, brodzące w kryształowej wodzie. Rozpoznaliśmy ich. Olivier i Gabriela. Nagle upadli i zaczęli się całować. Coś mnie tknęło, żeby podejść i porozmawiać. Alex, widząc moją złość w oczach, próbowała mnie zatrzymać. Bezskutecznie.
- Brawo Gabriela. Lecisz na kilka frontów. ? Nieźle się ustawiłaś. - usiadłem na murku, oparłem głowę na dłoni i spojrzałem na nich z uniesioną brwią
- Liam. ? O co ci chodzi. ? - zdezorientowana szybko wyrwała się z uścisku szatyna
- O co mi chodzi. ?! Laska, nie pamiętasz co odwalałaś na domówce. ?! Jak kleiłaś się do Hazzy, Lou i Niall'a. ?! Mało brakowało a poszłabyś z nimi na szybki numerek. ! - podniosłem głos, Alex zaczęła mnie szturchać, ale nie zadziałało to na mnie
- ZAMKNIJ SIĘ ! - wtrącił Olek
- Co. !? - zdziwiła się Gabi wyraźnie wstrząśnięta - Liam, możemy porozmawiać na osobności. ? - wyszła z fontanny zakładając trampki na mokre stopy
Odeszliśmy kawałek, siadając na ławce w cieniu. Patrzyła na mnie tymi wielkimi, zakłamanymi oczami. Wiedziałem, że ta panna to taka cicha woda.
- Lee, po pierwsze - nie nazywaj mnie puszczalską, bo to nieprawda, po drugie - nie wypiłam dużo i chyba lepiej pamiętam, co się działo, po trzecie - powiedz mi coś, co mogło wydarzyć się naprawdę. Może to ty miałeś jakieś pijackie omamy. !
- Tak się składa, że byłem najtrzeźwiejszy z całego towarzystwa. Przyznaję - mówiłem to, co mi ślina na język przyniosła, z tym szybkim numerkiem przesadziłem, przepraszam. Ale reszta to czysta prawda. Poza Nataszą robiłaś wokół siebie największy szum. Nieźle balowałaś z 3/5 naszego zespołu a teraz kleisz się do.. ?
- Olek, mój przyjaciel.. To jednorazowy wybryk. ! Nie wiążę z nim przyszłości. Proszę, nie mów chłopakom.
- To w takim razie o co chodzi. ?
- Ja.. nie wiem jak ci to powiedzieć. - zmieszała się
- Najprościej.
- Więc.. Louis, Niall i Harry mają w sobie coś, co mnie kręci i ..
- Nie wiesz, do którego wystartować. ? - przerwałem jej, dobrze wiedziałem jak skończy
- Tak.. dokładnie.
- Najważniejsze jest to, abyś ty czuła się z kimś dobrze. To podstawa. Ale musisz się na kogoś zdecydować, bo im dłużej będziesz ciągnęła to w taki sposób, jak teraz, tym bardziej zranisz późniejszym wyborem pozostałych dwóch.
- To co ja mam robić. ? Nie umiem się z nimi nie spotykać. Albo wszyscy albo tylko Olek i Natasza.
- To nie polega na stawianiu sobie ultimatum. Podejmij decyzję teraz albo poczekaj aż będzie za późno żeby cokolwiek naprawić. Nie rób złudnej nadziei. - nie wiedziałem jak jej to wytłumaczyć
Spuściła głowę. Chyba nie wiedziała co ma ze sobą począć. Na początku byłem tak zły, że miałem ochotę wygarnąć jej wszystko. Byłem nawet gotowy, żeby zmyślać, ale kiedy wyznała mi prawdę, zacząłem jej nawet współczuć. Zrozumiałem, że zaufała mi na tyle, aby powierzyć mi swój sekret. Nie miałem zamiaru nikomu o tym mówić, nawet zespołowi, Alex czy też Olivierowi. Z zamyśleń wyrwała mnie stojąca naprzeciw Gabriela.
- Namieszałam. Przyznaję. Mimo to podjęłam decyzję. Wybieram...
______________________________________________________________________________
Ahahahahahahah.. ! Tu przerywam <333
Muszę stworzyć jakieś napięcie, rozkręcić akcję czy coś ;3
Kuraaaaam was ♥
niedziela, 24 marca 2013
piątek, 8 marca 2013
Rozdział 8 .
Gabriela .
Obudziłam się ze strasznym bólem głowy, do tego nie w swoim łóżku i nie sama . ! Obok mnie jak zabity spał Hazza. Odruchowo zerknęłam po kołdrę - obydwoje byliśmy ubrani. Ulżyło mi. Wstałam i zeszłam do kuchni w poszukiwaniu przeciwbólowych tabletek. Łyknęłam kilka i usłyszałam szmer w salonie. Zauważywszy rozłożonego na całej kanapie Oliwiera, uśmiechnęłam się pod nosem i odgarnęłam z jego twarzy niesforny kosmyk włosów. Wyglądał słodko, kiedy spał. W głębi duszy czułam coś do niego, ale dokładnie nie umiałam określić co. To samo uczucie towarzyszyło mi, kiedy wpatrywałam się w oczy Louisa, tańczyłam z Niall'em i budziłam się przy Harry'm. Jakby każdy z nich miał w sobie cząstkę mnie. To było dziwne uczucie. Nie potrafiłam tego ogarnąć. Nie wyobrażałam sobie co bym zrobiła, gdybym tak całą czwórkę spotkała jednocześnie.
Wróciłam na górę, chciałam się rozejrzeć po domu. Harry nadal spał, sprawdziłam kolejne trzy pokoje, ale o dziwo nikogo nie było. W ostatnim zastałam Nialler'a, Lou i Liam'a śpiących na jednym materacu. Rozbawiły mnie ich ' rozciągliwe ' pozycje i ukryłam usta w dłoniach, żeby stłumić śmiech. A Zayn . ? Nie było go nigdzie, martwiłam się, czy nie zrobił czegoś głupiego, w końcu trzeźwy to nie był. Mimo to nie chciałam psuć sobie nastroju, jak przyjdzie to będzie, jak nie - wtedy się go poszuka, przecież jest dorosły. Przeszłam do łazienki Hazzy. Wzięłam szybką kąpiel. Owinięta ręcznikiem wyszłam spod prysznica. Zdziwiło mnie, że loczek stoi naprzeciw mnie w samych bokserkach.. myślałam, że śpi. Bez słowa zmierzył mnie wzrokiem, podszedł, objął w pasie i namiętnie pocałował. Ta chwila zdawała się trwać w nieskończoność. Powoli kierowaliśmy się w stronę drzwi. Zatrzymałam się na progu, odkleiłam od przystojniaka i odepchnęłam delikatnie, zamykając drzwi od łazienki na klucz. Po chwili rozległo się pukanie.
- Idę zrobić śniadanie. Nie budź reszty. Wybierz sobie jakieś ciuchy z mojej szafy. Czekam na dole.
Odszedł. Oparłam się o drzwi i osunęłam na podłogę. Łzy mimowolnie wyciekły z moich oczu. Nie miałam pojęcia, z kim tak naprawdę chcę być, co mam ze sobą zrobić. Wyszłam po cichu z łazienki, ocierając ostatnie krople cieczy z policzka. Wyciągnęłam z szafy dużo za dużą, białą koszulkę z logo jego ulubionego klubu piłkarskiego - Manchester United - i szare dresy. Włosy związałam w byle jakiego koczka.. i zeszłam. W kuchni czekała na mnie sterta tostów, z których ser aż prosił się, żeby go zjeść. Hazz podszedł, zawiesił mnie na swoich biodrach i posadził na stole. Nasze twarze były mniej więcej na tej samej wysokości. Zbliżył swoje usta do moich, ale ja odruchowo się cofnęłam.
- Hej, Gabi. Co jest . ? Coś nie tak . ? - zapytał zmartwiony
- Nie, wszystko w porządku. - odpowiedziałam unikając jego wzroku
- Przecież widzę, że coś cię dręczy. Mnie możesz zaufać.
- Wiem, ale.. ech, to nie takie proste. Możemy o tym nie rozmawiać . ? - spojrzałam błagalnie
- Skoro nie chcesz, to nie będę cię zmuszał. A tak w ogóle - do twarzy ci w tym stroju. - zmienił temat, chwytając moją dłoń.
- Dziękuję, możemy już jeść . ?
Pokiwał głową z niewielkim uśmiechem i postawił mnie na podłodze. Wtedy rozległo się głośne chrząknięcie..
Oliwier .
Pierwsze co zobaczyłem po przebudzeniu to sufit.. nudny, biały sufit, ale moją uwagę przyciągnęło coś innego. Konkretnie rozmowa w kuchni tuż naprzeciw. Powoli podniosłem się. Moje oczy ujrzały półnagiego Harry'ego, obejmującego siedzącą na stole Gabrysię i ich twarze, które dzieliły centymetry. Tego chłopaka poznałem na wczorajszej imprezie. Dobrze się z nim rozmawiało. Nie wydawał się być zainteresowany blondyną, ale po tym co zobaczyłem, diametralnie zmieniłem zdanie. Zamknąłem oczy w nadziei, że jeśli je otworzę, ten cholerny sen zniknie. Tak się nie stało. Poczułem ukłucie w okolicy serca. Wtedy zdałem sobie sprawę, że jeśli naprawdę chcę mieć Gabi przy sobie, to muszę zawalczyć. Nieważne ile strat niosłoby to za sobą, muszę ją mieć. Wstałem, przeciągnąłem się i oparłszy się o ścianę na progu kuchni, odchrząknąłem.
- Ejj, nie przy ludziach .. - powiedziałem z zadziornym uśmiechem i uniesioną brwią, spoglądając na przygotowane śniadanie - Mmmm.. widzę, że podano do stołu.
Idealnie maskując moją zazdrość, przywitałem się z loczkiem męskim uściskiem dłoni i usiadłem obok Gabi. Rozmawialiśmy niby normalnie, ale wewnątrz wszystko się we mnie gotowało.
Po dłuższej chwili zwabiona zapachem zeszła pozostała trójca.
Liam : A gdzie posiało Zayn'a . ?
Niall: Na poranny spacer to on się na pewno nie wybrał. - odpowiedział mu z wypchanymi polikami
Gabi : Nataszy też nie ma.
Louis : Wiecie co to znaczy .. - zaśmiał się
Harry delikatnie poczerwieniał, nic nie mówił.
Natasza .
Wtedy na domówce po tym incydencie z pocałunkiem musiałam wyjść. Szłam prosto przed siebie. Innej trasy nie znałam, nie wiedziałam gdzie dokładnie mieszkamy, było mi obojętne czy znajdę nasz dom czy się zgubię. Wchodziłam na ruchliwe skrzyżowanie i nie rozglądając się wtargnęłam na pasy. W moim kierunku zmierzało rozpędzone auto. Obróciłam głowę ku niemu, zaczął trąbić, stałam, patrzyłam w świetliste ślepia potwora, zamknęłam oczy, czekałam na cios. W tym momencie chwyciła mnie czyjaś pewna dłoń i odciągnęła na bok. Znalazłam się w silnych objęciach, czując jak po policzkach spływają mi słone łzy. Odczuwałam bezpieczeństwo, którego wtedy pragnęłam jak kania dżdżu. Podniosłam wzrok. To był on. Zayn. Widziałam strach w jego oczach. Wiedziałam, że dla niego byłam ważna, niesamowicie ważna.. Tę noc spędziliśmy razem, w domu, który wynajmowaliśmy, znaleźliśmy adres.
Obudziłam się z krzykiem. Natychmiast usiadłam na łóżku, próbując zapomnieć o koszmarze, który mnie dręczył. Przestraszyłam się kiedy spostrzegłam, że miejsce obok jest wolne. Nerwowo rozejrzałam się po pokoju. Wówczas do sypialni wszedł Zayn.
- Dlaczego krzyczałaś . ? Coś się stało . ? - usiadł obok i przytulił mnie
- Nie, nic.. miałam tylko zły sen.
Splotłam ręce na jego szyi i tkliwie musnęłam warg. Błądząc dłonią po jego nagim torsie, złączyliśmy się w czułym francuskim pocałunku. Przypomniałam sobie wszystko, co stało się tej nocy. Zrobiliśmy to. Szczegółów nie pamiętałam. Obydwoje byliśmy lekko wcięci, ale zdawało się być bajecznie. Wtedy chyba zrozumiałam, kto mi jest przeznaczony. To ten brązowooki przystojniak, z którym spędzałam być może najlepsze chwilę w życiu.
- Zayn, chyba musimy do nich wrócić. - zagadnęłam, podpierając się na łokciu
- Nie, dlaczego . ?
- No wiesz .. Może się o nas martwią . ?
- Spokojnie, pewnie jeszcze śpią . - położył dłoń na moim policzku - Jesteś piękna .
- A co jeśli nie . ? - nie zwracając uwagi na komplementy kierowane w moją stronę, kontynuowałam wcześniejszy wątek; spojrzałam na zegarek, było po trzynastej - Nawet jeśli jeszcze jako tako nie funkcjonują, chciałbym się zobaczyć z Gabrysią . - dodałam ze słodkim grymasem na twarzy
- Dla Ciebie wszystko .
Pocałował mnie. Wpiłam się w jego soczyste wargi, ale szybko oderwałam się i zadziornie uśmiechnęłam. Pobiegłam do łazienki. Odświeżyłam się, ubrałam i byłam gotowa do wyjścia. Nie to co kimający brunet.
Harry .
Nie krępowało mnie to, że siedzę w towarzystwie w samych bokserkach. W końcu czułem się jak u siebie. Tostów ubywało z każdą minutą. Widać było, że głodomory dobrały się do jedzenia. Niby wszyscy normalnie rozmawialiśmy, śmialiśmy się, jednak ciągle panowała napięta atmosfera, którą Niall bezskutecznie próbował rozładować swoimi sprawdzonymi żartami. Po Olku rozpoznałem, że jest coś nie tak. Ciągle patrzył to na mnie, to na Gabi, wydawałoby się, że jest zazdrosny, ale tak naprawdę nie miał o co. Nie widział nic oprócz tego, co przez chwilę działo się z kuchni. Nagle drzwi wejściowe zaskrzypiały a w przejściu ukazały się nam dwie rozbawione postacie, które natychmiast oblały się rumieńcem.
- Noo proszę, nasze gołąbeczki wróciły - zażartowałem
- Hazz, przestań.. - zachichotała Natasza - Mmmm, uwielbiam tosty . !
- Nie zapominajcie o mnie . ! - krzyknął Zayn, usiadł na ostatnim wolnym krześle natomiast na jego kolanach przycupnęła opychająca się kanapką rudowłosa.
Tak nam zleciał czas do czternastej.
Późnym popołudniem ktoś rzucił ' obejrzyjmy film ! ' . Padło na ' Grease ' . Lou i Niall byli bardzo podekscytowani, gdyż to właśnie oni najbardziej ubóstwiali tenże film.
Wieczorem odprowadziliśmy naszych ' nowych ' znajomych wprost pod ich dom. Pożegnałem się z Gabrysią zwykłym przytulasem. Uznałem, że najlepiej będzie, jeżeli nie ujawnimy tego, co jest na rzeczy, dopóki nie będziemy pewni swoich uczuć. Tak więc minął dzień.
______________________________________________________________________
Rozdział jako tako napisany..
Ciężko, ale jest ;)
Proszę o komy . ! < 3
Obudziłam się ze strasznym bólem głowy, do tego nie w swoim łóżku i nie sama . ! Obok mnie jak zabity spał Hazza. Odruchowo zerknęłam po kołdrę - obydwoje byliśmy ubrani. Ulżyło mi. Wstałam i zeszłam do kuchni w poszukiwaniu przeciwbólowych tabletek. Łyknęłam kilka i usłyszałam szmer w salonie. Zauważywszy rozłożonego na całej kanapie Oliwiera, uśmiechnęłam się pod nosem i odgarnęłam z jego twarzy niesforny kosmyk włosów. Wyglądał słodko, kiedy spał. W głębi duszy czułam coś do niego, ale dokładnie nie umiałam określić co. To samo uczucie towarzyszyło mi, kiedy wpatrywałam się w oczy Louisa, tańczyłam z Niall'em i budziłam się przy Harry'm. Jakby każdy z nich miał w sobie cząstkę mnie. To było dziwne uczucie. Nie potrafiłam tego ogarnąć. Nie wyobrażałam sobie co bym zrobiła, gdybym tak całą czwórkę spotkała jednocześnie.
Wróciłam na górę, chciałam się rozejrzeć po domu. Harry nadal spał, sprawdziłam kolejne trzy pokoje, ale o dziwo nikogo nie było. W ostatnim zastałam Nialler'a, Lou i Liam'a śpiących na jednym materacu. Rozbawiły mnie ich ' rozciągliwe ' pozycje i ukryłam usta w dłoniach, żeby stłumić śmiech. A Zayn . ? Nie było go nigdzie, martwiłam się, czy nie zrobił czegoś głupiego, w końcu trzeźwy to nie był. Mimo to nie chciałam psuć sobie nastroju, jak przyjdzie to będzie, jak nie - wtedy się go poszuka, przecież jest dorosły. Przeszłam do łazienki Hazzy. Wzięłam szybką kąpiel. Owinięta ręcznikiem wyszłam spod prysznica. Zdziwiło mnie, że loczek stoi naprzeciw mnie w samych bokserkach.. myślałam, że śpi. Bez słowa zmierzył mnie wzrokiem, podszedł, objął w pasie i namiętnie pocałował. Ta chwila zdawała się trwać w nieskończoność. Powoli kierowaliśmy się w stronę drzwi. Zatrzymałam się na progu, odkleiłam od przystojniaka i odepchnęłam delikatnie, zamykając drzwi od łazienki na klucz. Po chwili rozległo się pukanie.
- Idę zrobić śniadanie. Nie budź reszty. Wybierz sobie jakieś ciuchy z mojej szafy. Czekam na dole.
Odszedł. Oparłam się o drzwi i osunęłam na podłogę. Łzy mimowolnie wyciekły z moich oczu. Nie miałam pojęcia, z kim tak naprawdę chcę być, co mam ze sobą zrobić. Wyszłam po cichu z łazienki, ocierając ostatnie krople cieczy z policzka. Wyciągnęłam z szafy dużo za dużą, białą koszulkę z logo jego ulubionego klubu piłkarskiego - Manchester United - i szare dresy. Włosy związałam w byle jakiego koczka.. i zeszłam. W kuchni czekała na mnie sterta tostów, z których ser aż prosił się, żeby go zjeść. Hazz podszedł, zawiesił mnie na swoich biodrach i posadził na stole. Nasze twarze były mniej więcej na tej samej wysokości. Zbliżył swoje usta do moich, ale ja odruchowo się cofnęłam.
- Hej, Gabi. Co jest . ? Coś nie tak . ? - zapytał zmartwiony
- Nie, wszystko w porządku. - odpowiedziałam unikając jego wzroku
- Przecież widzę, że coś cię dręczy. Mnie możesz zaufać.
- Wiem, ale.. ech, to nie takie proste. Możemy o tym nie rozmawiać . ? - spojrzałam błagalnie
- Skoro nie chcesz, to nie będę cię zmuszał. A tak w ogóle - do twarzy ci w tym stroju. - zmienił temat, chwytając moją dłoń.
- Dziękuję, możemy już jeść . ?
Pokiwał głową z niewielkim uśmiechem i postawił mnie na podłodze. Wtedy rozległo się głośne chrząknięcie..
Oliwier .
Pierwsze co zobaczyłem po przebudzeniu to sufit.. nudny, biały sufit, ale moją uwagę przyciągnęło coś innego. Konkretnie rozmowa w kuchni tuż naprzeciw. Powoli podniosłem się. Moje oczy ujrzały półnagiego Harry'ego, obejmującego siedzącą na stole Gabrysię i ich twarze, które dzieliły centymetry. Tego chłopaka poznałem na wczorajszej imprezie. Dobrze się z nim rozmawiało. Nie wydawał się być zainteresowany blondyną, ale po tym co zobaczyłem, diametralnie zmieniłem zdanie. Zamknąłem oczy w nadziei, że jeśli je otworzę, ten cholerny sen zniknie. Tak się nie stało. Poczułem ukłucie w okolicy serca. Wtedy zdałem sobie sprawę, że jeśli naprawdę chcę mieć Gabi przy sobie, to muszę zawalczyć. Nieważne ile strat niosłoby to za sobą, muszę ją mieć. Wstałem, przeciągnąłem się i oparłszy się o ścianę na progu kuchni, odchrząknąłem.
- Ejj, nie przy ludziach .. - powiedziałem z zadziornym uśmiechem i uniesioną brwią, spoglądając na przygotowane śniadanie - Mmmm.. widzę, że podano do stołu.
Idealnie maskując moją zazdrość, przywitałem się z loczkiem męskim uściskiem dłoni i usiadłem obok Gabi. Rozmawialiśmy niby normalnie, ale wewnątrz wszystko się we mnie gotowało.
Po dłuższej chwili zwabiona zapachem zeszła pozostała trójca.
Liam : A gdzie posiało Zayn'a . ?
Niall: Na poranny spacer to on się na pewno nie wybrał. - odpowiedział mu z wypchanymi polikami
Gabi : Nataszy też nie ma.
Louis : Wiecie co to znaczy .. - zaśmiał się
Harry delikatnie poczerwieniał, nic nie mówił.
Natasza .
Wtedy na domówce po tym incydencie z pocałunkiem musiałam wyjść. Szłam prosto przed siebie. Innej trasy nie znałam, nie wiedziałam gdzie dokładnie mieszkamy, było mi obojętne czy znajdę nasz dom czy się zgubię. Wchodziłam na ruchliwe skrzyżowanie i nie rozglądając się wtargnęłam na pasy. W moim kierunku zmierzało rozpędzone auto. Obróciłam głowę ku niemu, zaczął trąbić, stałam, patrzyłam w świetliste ślepia potwora, zamknęłam oczy, czekałam na cios. W tym momencie chwyciła mnie czyjaś pewna dłoń i odciągnęła na bok. Znalazłam się w silnych objęciach, czując jak po policzkach spływają mi słone łzy. Odczuwałam bezpieczeństwo, którego wtedy pragnęłam jak kania dżdżu. Podniosłam wzrok. To był on. Zayn. Widziałam strach w jego oczach. Wiedziałam, że dla niego byłam ważna, niesamowicie ważna.. Tę noc spędziliśmy razem, w domu, który wynajmowaliśmy, znaleźliśmy adres.
Obudziłam się z krzykiem. Natychmiast usiadłam na łóżku, próbując zapomnieć o koszmarze, który mnie dręczył. Przestraszyłam się kiedy spostrzegłam, że miejsce obok jest wolne. Nerwowo rozejrzałam się po pokoju. Wówczas do sypialni wszedł Zayn.
- Dlaczego krzyczałaś . ? Coś się stało . ? - usiadł obok i przytulił mnie
- Nie, nic.. miałam tylko zły sen.
Splotłam ręce na jego szyi i tkliwie musnęłam warg. Błądząc dłonią po jego nagim torsie, złączyliśmy się w czułym francuskim pocałunku. Przypomniałam sobie wszystko, co stało się tej nocy. Zrobiliśmy to. Szczegółów nie pamiętałam. Obydwoje byliśmy lekko wcięci, ale zdawało się być bajecznie. Wtedy chyba zrozumiałam, kto mi jest przeznaczony. To ten brązowooki przystojniak, z którym spędzałam być może najlepsze chwilę w życiu.
- Zayn, chyba musimy do nich wrócić. - zagadnęłam, podpierając się na łokciu
- Nie, dlaczego . ?
- No wiesz .. Może się o nas martwią . ?
- Spokojnie, pewnie jeszcze śpią . - położył dłoń na moim policzku - Jesteś piękna .
- A co jeśli nie . ? - nie zwracając uwagi na komplementy kierowane w moją stronę, kontynuowałam wcześniejszy wątek; spojrzałam na zegarek, było po trzynastej - Nawet jeśli jeszcze jako tako nie funkcjonują, chciałbym się zobaczyć z Gabrysią . - dodałam ze słodkim grymasem na twarzy
- Dla Ciebie wszystko .
Pocałował mnie. Wpiłam się w jego soczyste wargi, ale szybko oderwałam się i zadziornie uśmiechnęłam. Pobiegłam do łazienki. Odświeżyłam się, ubrałam i byłam gotowa do wyjścia. Nie to co kimający brunet.
Harry .
Nie krępowało mnie to, że siedzę w towarzystwie w samych bokserkach. W końcu czułem się jak u siebie. Tostów ubywało z każdą minutą. Widać było, że głodomory dobrały się do jedzenia. Niby wszyscy normalnie rozmawialiśmy, śmialiśmy się, jednak ciągle panowała napięta atmosfera, którą Niall bezskutecznie próbował rozładować swoimi sprawdzonymi żartami. Po Olku rozpoznałem, że jest coś nie tak. Ciągle patrzył to na mnie, to na Gabi, wydawałoby się, że jest zazdrosny, ale tak naprawdę nie miał o co. Nie widział nic oprócz tego, co przez chwilę działo się z kuchni. Nagle drzwi wejściowe zaskrzypiały a w przejściu ukazały się nam dwie rozbawione postacie, które natychmiast oblały się rumieńcem.
- Noo proszę, nasze gołąbeczki wróciły - zażartowałem
- Hazz, przestań.. - zachichotała Natasza - Mmmm, uwielbiam tosty . !
- Nie zapominajcie o mnie . ! - krzyknął Zayn, usiadł na ostatnim wolnym krześle natomiast na jego kolanach przycupnęła opychająca się kanapką rudowłosa.
Tak nam zleciał czas do czternastej.
Późnym popołudniem ktoś rzucił ' obejrzyjmy film ! ' . Padło na ' Grease ' . Lou i Niall byli bardzo podekscytowani, gdyż to właśnie oni najbardziej ubóstwiali tenże film.
Wieczorem odprowadziliśmy naszych ' nowych ' znajomych wprost pod ich dom. Pożegnałem się z Gabrysią zwykłym przytulasem. Uznałem, że najlepiej będzie, jeżeli nie ujawnimy tego, co jest na rzeczy, dopóki nie będziemy pewni swoich uczuć. Tak więc minął dzień.
______________________________________________________________________
Rozdział jako tako napisany..
Ciężko, ale jest ;)
Proszę o komy . ! < 3
Subskrybuj:
Posty (Atom)