sobota, 4 maja 2013

Rozdział 11 .


Oliwier .

Kiedy tak jeździłem bezcelowo po mieście, wpadłem na genialny pomysł.. Otóż pomyślałem tak ' pojadę do tego całego Harry'ego, powiem żeby się odwalił od Gabi, postraszę go i będę miał nadzieję, że znajdzie sobie inny obiekt zainteresowań '. Tak też zrobiłem. Robiło się późno, dochodziła dziewiętnasta, a słońce prawie zniknęło za horyzontem. Dotarłem pod dom zespołu. Po przekroczeniu progu niestety czekała mnie kolejna przykra niespodzianka - Gabrysia wtulona tym razem w Louis'a. Ja pierdole. ! Do kogo ona się jeszcze przyklei. ?! Co raz bardziej zniechęca mnie do siebie. Stałem jak wryty w przedpokoju. Spostrzegłszy zabandażowane kolana, łokcie i liczne siniaki na ciele dziewczyny jeszcze bardziej się wystraszyłem. Pobił ją. ? Nie wybaczę mu..

- Gabriela. ? Co Ci się stało. ? - dziewczyna podniosła głowę, podbiegłem do niej i zmierzyłem z góry do dołu - Coś ty jej zrobił prostaku. !? - zwróciłem się do chłopaka i przyłożyłem mu z pięści w twarz
- Oliwier. !!! Przestań. !

Gabriela weszła pomiędzy nas. Chciałem zadać kolejny cios, ale powstrzymałem się, nie chcąc przypadkowo jej uderzyć.

- Jedziemy do domu. - wycedziłem przez zaciśnięte zęby
- Ale Lou..
- Poradzi sobie, chyba jest na tyle dorosły, żeby się sobą zająć. - przerwałem jej

Gabi chciała mi jeszcze coś powiedzieć, ale nagle straciła przytomność. Wyniosłem ją z domu na rękach i wsadziłem do samochodu. Louis nie wymagał większej pomocy, przecież dostał tylko raz, nic poważnego. Odjechaliśmy..


Natasza .

Jakieś dziesięć minut temu Zayn zwinął się do swojego domu. Ja zostałam sama w moim pokoju. Chwilę później usłyszałam trzask drzwi wejściowych, następnie kroki po schodach i otwieranie drzwi do sypialni obok. Poszłam to sprawdzić. Kiedy zobaczyłam nieprzytomną przyjaciółkę, serce mi stanęło.

- Olek.. ? Co z nią. ? Co się stało. ? Wytłumacz mi to. ! - nie byłam w stanie wykonać żadnego ruchu, zdębiałam
- Louis.. Louis ją pobił.. chyba.
- Dobry Boże.. - podbiegłam do łóżka i chwyciłam Gabi za rękę
- Tylko zemdlała. Bądź tu z nią. Ja zaraz wracam. - rzucił wychodząc z pokoju
- A ty gdzie. !? Wracaj tu. !
- Muszę coś załatwić.
- A w życiu nigdy. ! Zostajesz tu. Nie poradzę sobie sama. Co jeśli po przebudzeniu zacznie świrować. ? Błagam zostań, boję się.. ! - błagałam go na kolanach, żeby tylko nigdzie nie wybywał
- Dobrze, zostanę.. - odburknął po namyśle


Tymczasem w domu One Direction ...


Harry .

Przez cały czas błąkałem się po parku, łudząc się, że odszukam Gabi. Dzwoniłem do niej chyba milion razy, ale albo odrzucała połączenie albo w ogóle nie odbierała. Zrezygnowany udałem się do domu. W kuchni zastałem Louis'a a raczej jego część, ponieważ głowę miał.. w lodówce. Wyżerał, jak zawsze. Coś mnie podkusiło, żeby z całej siły uderzyć go w zadek.

- Kto wypina tego wina. ! - zażartowałem
- Haaaaazz. ! Mówiłem ci, zboczeńcu, że masz się odwalić od mojego tyłka. ! - krzyknął z wypchanymi policzkami, wyciągając głowę z lodówki
- Przepraszam... ale masz takie ponętne pośladki. Podniecają mnie. - poruszałem znacząco brwiami i zadziornie się uśmiechnąłem
- Nie Harry, dzisiaj nie mam ochoty. - odwrócił się na pięcie, wtedy zauważyłem jego sino-żółtą kość policzkową, natychmiast go zatrzymałem
- Louis. ? Chcesz mi coś powiedzieć. ?
- Nieee.. skąd. ? - rzekł przełykając kanapkę z marchewką - Spokojnie kocie, nie zdradzam cię. Jeśli chodzi o moją sprawność - też nie mam zastrzeżeń, tylko po prostu nie dzisiaj. Wybacz.. - uśmiechnął się jakby nigdy nic
- Nie chodzi o twoją kondycję. Skąd to limo. ? Tylko nie wmawiaj mi bajeczek, że się potknąłeś.
- Aaaa.. to. ! Widzisz, bo .. Dzisiaj jakiś samobójca wyskoczył mi przed maskę samochodową, ostro zahamowałem i uderzyłem w kierownicę. Nic nikomu się nie stało.
- I niby mam w to tak po prostu uwierzyć. ?
- W sumie tak.
- Ok, przyjmuję to do wiadomości. A teraz powiedz mi co tak naprawdę się wydarzyło. ? - wiedziałem, że nie mówi mi prawdy, znałem ten błysk w oczach, kiedy kłamał
- Ech.. Zwyczajna pomyłka. Olivier..

Nie dokończył, gdyż jego wypowiedź przerwał trzask drzwi. Chwilę później w salonie pojawił się Zayn i Liam.

Lm+Z: Hej chłopaki. !
Ls+H: Hej.
Lm: Umieram z głodu. Może jakaś kolacja. ?
H: Ej, z tego co wiem, to Niall zawsze pyta o jedzenie.
Z: Właśnie. ! Jest na górze. ? Mam do niego pewną sprawę.
H: Nie. Myślałem, że jest z wami.
Z: Jak widzisz.
H: Więc.. Gdzie jest. ?
Ls: Zadzwonię do niego..


_______________________________________________________________________

Miłego czytania. ! ;3
Mile widziane komentarze i w ogóle.. ankieta.
Kolejny rozdział już się robi . 

2 komentarze:

  1. Jestem tu pierwszy raz i przeczytałam już wszystkie rozdziały. Moim zdaniem są spoko tylko trochę za krótkie. Mam zamiar wpadać tu regularnie.Zapraszam i również komentarze mile widziane:
    http://livewhileweyoung1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. taka sytuacja. hemoglobina,halucynacja xd http://przepis-na-lepsze-zycie.blogspot.com/ ok.!:D

    OdpowiedzUsuń