poniedziałek, 28 stycznia 2013

Rozdział 1 .


Gabi .

' Ferie zimowe ' tak ! Na samą myśl o nich dostawałam ataku pozytywnych emocji, którymi zarażałam moje klasowe przyjaciółki. Miałyśmy już wszystko zaplanowanie co do spędzenia tych dwóch tygodni, ale jak zwykle coś musiało się popsuć . ! Mała Lenka - moja pięcioletnia kuzynka z Poznania - wpadła na genialny pomysł, żebym się u niej zjawiła. Wszystko by było w normie, tylko dlaczego wyskoczyła z terminem na cały pierwszy tydzień  . !? Wrrr. ! Nienawidzę, kiedy ktoś decyduje za mnie, czuję się wtedy taka.. ograniczona. Ale czego nie robi się dla pięciolatki . ? Postanowiłam odpuścić .

- Laski wybaczcie, ale nie chcę, żeby ciotka źle o mnie myślała.. to tylko małe dziecko, co miałam powiedzieć . ?  ' Sory, ale nie bo na całe ferie z kumpelami  się zgadałam . ? ' .. - powiedziałam bezsilnie, nie chciałam się z nimi znów kłócić.

- Dobra, Gabryś.. daj już spokój. Wszytko rozumiemy i nie mamy ci tego za złe. Przecież i tak weekendy są nasze . ! - odpowiedziały niemal chórem moje trzy klasowe psiapsióły i uśmiechnęły się do mnie, poczułam ulgę.

- Dziękuję . ! Jak tylko wrócę, nadrobimy ten tydzień, obiecuję . ! - zażartowałam.

Stałyśmy jeszcze chwilę przy szatni, kiedy zadzwonił dzwonek na siódmą lekcję. Uff, dobrze, że dziś nie ma nauczyciela od fizyki, bo siedziałybyśmy jeszcze czterdzieści pięć minut w tej nudnej budzie. Pożegnałyśmy się cmokami w policzki. Reszcie rzuciłam krótkie ' do zoba za dwa tygodnie . ! ' i ruszyłam w kierunku autobusu. Z klasą nie miałam problemów - utrzymywałam z nimi dobry kontakt, nie kłóciliśmy się, traktowaliśmy się jak rodzina. Może dlatego, że u nas nie było gwiazdek ani czegoś w tym stylu . ? W każdym bądź razie kochałam tę bandę wariatów,  tak trudno uwierzyć, że jeszcze tylko pięć miesięcy i każdy pójdzie w swoją stronę. Będzie mi ich strasznie brakowało.

Kiedy dotarłam do domu, drzwi były zamknięte. 'Rodzice jeszcze w pracy ' - pomyślałam, szukając kluczy w jednej z przegródek plecaka. Weszłam do domu, szkolną torbę wrzuciłam do salonu, zdjęłam kurtkę, buty i od razu pomknęłam do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia. Usiadłam z ciepłym rissotto przed telewizorem w swoim pokoju, a nim zdążyłam się zorientować, co ciekawego jest na wizji, mój obiad znikł. Otulając się ciepłym kocem, poczułam w końcu upragniony piątek. Nie chciało mi się pakować, więc postanowiłam to zrobić, kiedy się obudzę, ewentualnie jutro. Zasnęłam głęboko.



Natasza .

Jest piątek, jest wolne, jest bajka . ! Wreszcie chwila luzu. W ostatniej klasie maturalnej jest teraz najgorzej, wieczne siedzenie przy książkach i zakuwanie do późnych nocnych godzin. Kiedy tylko dotarłam do domu, rzuciłam wszystko na podłogę i pobiegłam do Gabrieli. Zapukałam do jej drzwi i weszłam. Młoda spała. Budzić ją czy nie . ? Przyjdę później albo napiszę do niej, żeby wleciała na skajpaja.. coś wymyślę. Ściemniało się, więc wróciłam do domu. Gadałyśmy do rana, nie chciało nam się spać. Omawiałyśmy ferie, ogarniałyśmy jakieś ciacha z facebooka i plotkowałyśmy.. jak zawsze o byle czym. W końcu koło piątej nad ranem rozłączyłyśmy się, bo nasi rodzice niedługo mieli wrócić z pracy. Lepiej gdyby nie wiedzieli, że przed ekranem komputera przesiadujemy  dwadzieścia cztery na dobę.



Olek .

Od razu po skończonych lekcjach wróciłem do domu. Szybko coś zjadłem, wziąłem prysznic i ubrałem się jakoś luźniej. Z kumplami na imprezę wychodziłem dopiero koło dwudziestej, więc miałem jeszcze kilka godzin dla siebie. Położyłem się z lapkiem na brzuchu na niepościelonym od rana łóżku i nim się obejrzałem było po siódmej.

- Cholera . ! - wrzasnąłem - Znowu się nie wyrobię . !

Nerwowo zacząłem grzebać w szafie w poszukiwaniu jakiegoś w miarę ogarniętego stroju. Ubrałem  w końcu ciemne jeansy, koszulę w niebieską kratę i białe buty za kostkę. Przyglądnąłem się w lustrze, przeczesałem włosy i w sumie byłem gotów do wyjścia. Ojca w domu nie było więc to mamie oznajmiłem, że wychodzę. Dobrze, że klub znajdował się blisko, bo i tak byłem już spóźniony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz