Gabriela .
' Wybieram .. ' - i jedno imię, które miało sprawić, że znów coś się zmieni. ' Wybieram.. ' - bo musiałam kogoś odrzucić. ' Wybieram.. ' - reszta słów nie przeszła mi przez gardło. Obróciłam głowę i zobaczyłam go. Zobaczyłam rozbawionego Stylesa w towarzystwie jakichś panienek, namiętnie klejących się do jego osoby. Obejmował je w taliach, dwie po jednej i dwie po drugiej stronie. Chodzili po parku i śmiali się. Wodziłam za nimi szklistymi oczami i na pół otwartą buzią, aż doszli do Oliwiera i Alex. Harry podszedł i przywitał się z nimi, natomiast swoje ' przyjaciółki ' zostawił bardziej z tyłu. Rozglądał się. Ewidentnie mnie szukał.. i znalazł. Pokazał ten zniewalający uśmiech i zaczął iść w naszym kierunku. Nie wytrzymałam. Spojrzałam na równie zdziwionego Liam'a i pobiegłam w przeciwnym kierunku, jak najdalej od tego flirciarza. Oczy miałam pełne łez, biegłam na oślep, sporadycznie trącając jakiegoś przechodnia. W trampkach miałam mnóstwo wody, nie mówiąc już o mokrych ciuchach i potarganych włosach. Nie zważając na nic, obojętna na świat, biegłam..
Hazza .
Co jest. ? Dlaczego ucieka. ? Uśmiech z mojej twarzy znikł tak szybko jak się pojawił. Ogarnęło mnie ogromne zdziwienie. Podszedłem do Lee. Na ' dzień dobry ' otrzymałem od niego strzał z otwartej ręki prosto w policzek.
- Ej. ! - przyłożyłem dłoń do piekącego miejsca
- Co ej. !? - wydarł się - Co ty odpierdalasz. ? Dziewczyna jest w Tobie zakochana na zabój, a ty się prowadzasz z takimi wywłokami. !? Do końca ci mózg wyżarło. ?
- Nie żebym ci wypominał, ale jakiś miesiąc temu te ' wywłoki ' były twoimi najlepszymi przyjaciółkami. - stwierdziłem poddenerwowany, ale na słowa ' zakochana na zabój ' coś we mnie pękło - Skąd wiesz, że jest zakochana. ?
- Bo rozmawiałem z nią przed chwilą, idioto. ! Prawdopodobnie swoim dzisiejszym zachowaniem straciłeś ją bezpowrotnie. Życzę powodzenia w odzyskiwaniu zaufania i co najwyżej koleżeństwa. - skierował się w kierunku fontanny
- Czekaj. ! - pociągnąłem Liam'a z ramię - Mówiła Ci coś jeszcze. ?
- Nie. - odrzucił, wiedziałem, że kłamie, ale nie chciałem tego dalej ciągnąć.
Ruszyłem w kierunku, w którym pobiegła Gabriela. Czwórka dziewczyn wcześniej mi towarzysząca znowu przykleiła się do mnie. Nie chcąc być chamski, spokojnie wytłumaczyłem im, że teraz nie mam dla nich czasu. Szedłem dalej, mając cichą nadzieję, że z 'nas' jednak może coś być. Rozważałem o moim lekkomyślnym zachowaniu i w duchu sam siebie karciłem. Wierzyłem, że wytłumaczenie i szczere przeprosiny wystarczą.
Olivier .
Kiedy zobaczyłem Harrego z tymi dziewczynami, byłem przekonany, że Gabriela od razu go odrzuci. Zerknąłem w jej kierunku i rzeczywiście - Gabi patrzyła na niego w osłupieniu i ze złością, ale w oczach gromadziła jej się bezbarwna ciecz. W końcu wybuchła i uciekła. Chciałem ją dogonić, ale uniemożliwił mi to nieco poddenerwowany rozmową z loczkiem Liam.
- Gdzie Gabrysia. ?
- Nie mam pojęcia. - pokiwał przecząco głową
- Muszę ją znaleźć. - zacząłem iść przed siebie, ale drogę znów zagrodził mi Liam
- Olek, odpuść. Ona ma teraz ważniejsze sprawy na głowie. Musi podjąć ważną decyzję. Nie utrudniaj jej tego.
Ważną decyzję. ? Nie utrudniać jej. ? O co do cholery chodzi. ?! Widząc moje zmieszanie, brunet od razu wytłumaczył mi, że Gabrysia się zakochała, jednak nie we mnie. Ja jestem tylko jej przyjacielem. Więc po co mnie całowała. !? Ja się produkuję, a ona mnie zwyczajnie olewa. ! Tak nie mogło być. Byłem zdenerwowany.. mało powiedziane, byłem na nią wkurwiony. ! Bawi się mną jak zabawką z automatu. Nie, to koniec. Definitywnie. Między nami wszystko skończone. ! Nie ma już nic. ! Wziąłem do ręki rzeczy, które leżały ja brzegu fontanny i pewnym krokiem poszedłem w kierunku samochodu. Usiadłem za kierownicą. Ruszyłem. Zadzwonił telefon. Nie mój. Gabrysi. Wziąłem go. ? Tylko przypadkowo. Na wyświetlaczu pojawiło się dobrze znane mi imię - ' Harry '. Więc to on, to w nim się zakochała. Wiedziałem, że między nimi jest jakaś chemia. Ale jak będzie po dzisiejszej szopce. ?Odrzuciłem połączenie i zacisnąłem zęby, dociskając pedał gazu do samego końca. Było mi wszystko obojętne.
Lou .
Piękny, słoneczny dzień.. szkoda, że spędzony w gigantycznym korku w centrum. Niestety to jedyna droga w kierunku wylotu z miasta. Chciałem pojechać do znajomych na przedmieściach, ale widocznie nie dotrę tam tak szybko.
W końcu zielone. Pierwszy bieg, sprzęgło, gaz. Ostro ruszyłem i na szczęście w porę zahamowałem, bo przed maskę prosto z parku wyskoczył mi jakiś człowiek, idiota. ! Wyskoczyłem z cabrioleta przez zamknięte i drzwi i spostrzegłem dobrze znaną mi osobę.
- Gabriela. ! Czy ty jesteś niepoważna. !? Mogłem cię przejechać. !
Naszła mnie ochota aby jej porządnie przywalić. Miała szczęście, bo nie biję kobiet. Przestałem się na nią wydzierać, kiedy podniosła na mnie zapłakany wzrok. Szybko wsadziłem ją do auta i wróciliśmy do domu. Opatrzyłem jej zdarty łokieć, kolano i bark, a żelem przeciwbólowym posmarowałem wielkiego siniaka na biodrze. Usiedliśmy w salonie.
- Gabrysiu, powiesz mi o co chodzi. ? - zapytałem, siadając koło niej
- O nic.. - powiedziała unikając mojego wzroku
- Jak to ' o nic ' . ? Nikt normalny nie wyskakuje ot tak na ulicę prosto pod koła samochodów.
- Sugerujesz, że jestem jakaś obłąkana. ?! Życie mi się wali, jestem w dołku a do tego nikt mnie nie rozumie - to chciałeś usłyszeć. ?! - wstała i wykrzyczała mi w twarz, ja również wstałem - Nienawidzę tego świata, nienawidzę wszystkich ludzi, mam dosyć.. !
Odruchowo ją przytuliłem. Momentalnie zaczęła płakać i okładać pięściami mój tors oraz barki. Uspokoiła się i położyła głowę na moim ramieniu, które wchłaniało każdą łzę. Nagle otworzyły się drzwi, do mieszkania wszedł Olivier. Spojrzał na nas. Na jego twarzy zagościła złość, a dłonie zacisnęły się w pięści. Nie wiedziałem co chce zrobić. Nie ukrywam - bałem się jego reakcji......
____________________________________________________________________
Mamy kolejny rozdział < 33 i ten gif *.*
Może jakieś komentarze . ?
+ nie żeby coś, ale na bocznym pasku jest ankieta, więc o zaznaczanie także bym prosiła ;3